Autor: Dan Brown
Tytuł w oryginale: "The da Vinci Code"
Ilość stron: 568
Wydawnictwo: Albatros/ Sonia Draga
Ocena: 6/10
"W Luwrze zostaje popełnione morderstwo. Jego ofiarą jest kustosz. Zwłoki zostają znalezione w pozycji przypominającej sławny rysunek witruwiański, na którym renesansowy artysta przedstawił idealne proporcje ludzkiego ciała. W zbrodnię zamieszany jest - według policji - profesor z Harvardu, znawca symboliki religijnej.
Sprawy komplikują się, gdyż umierający kustosz pozostawił szereg zagadek, które mają pomóc wskazać winnych tej zbrodni i trzech innych popełnionych tej nocy na wpływowych mieszkańcach Paryża. Ale mają też doprowadzić do czegoś znacznie bardziej istotnego."
Na początku pragnę zaznaczyć, że to moje pierwsze podejście do Dana Brown'a. Słyszałam o nim całkiem dużo, ale do tej pory nie miałam okazji, żeby wyrobić sobie własne zdanie.
"Kod Leonarda da Vinci'', bardzo popularna książka, uznana za bardzo kontrowersyjną.
A ja zastanawiałam się, dlaczego. Opis z tyłu książki zapowiedział mi historię kryminalną pełną zwrotów akcji. Myślę sobie ''okej'', to coś co lubię. Ale nie spodziewałam się, że przeczytam tam.... że Jezus miał żonę. Wobec tej teorii pozostanę neutralna. Mam swoją wiarę i twardo trzymam się swoich przekonań. Wiara jest kwestią indywidualną. Może jednak warto podciągnąć to wszystko do fikcji literackiej?
Bohaterowie byli dla mnie "przyjaźni". Nietrudno było się do nich przyzwyczaić.
Teraz pytanie do tych, którzy już czytali. Czy wy też mieliście takie wrażenie, że inteligencja Sophie i jej spryt, gdzieś tam zanikały w coraz to dalszych rozdziałach? Szczególnie pod koniec powieści. Nie wiem czemu. Podobały mi się opisy różnych miejsc. Po przeczytaniu tej książki dowiedziałam się bardzo dużo ciekawych rzeczy. Znajdziecie tam mnóstwo ciekawostek.
I racja, fabuła świetna, mnóstwo zwrotów akcji, wszystko dopracowane. Trzyma w napięciu do samego końca. Niejednokrotnie przeżyłam szok. Czasem ciekawość brała nade mną górę i ciężko było mi przestać czytać. Mimo, iż ilość kartek jest dość pokaźna, co czasem odstrasza, tutaj nie dało się tego odczuć. Całość czytało się naprawdę przyjemnie, a ilość stron nie ciążyła.
Myślę, że Dan Brown nieźle się popisał. Powieść sensacyjna, sensacją była i to nie małą. :)
Zapomniałam wspomnieć, że książka może być dobrą rozrywką dla "mądrych głów" uwielbiających zagadki.
Macie okazje wykazać się i pobawić, bo w "Kodzie..." jest mnóstwo szyfrów i tajemnic.
Na koniec wypada napisać, czy polecam, czy też nie.
Chyba raczej tak. Ja przeczytałam z czystej ciekawości, czy jestem zawiedziona? Może troszkę, ale nie miałam jakichś szczególnych wyobrażeń na temat "Kodu..." więc mimo wszystko, moja opinia jest raczej pochlebna. A jeśli ktoś zdecyduje się na przeczytanie, polecam ilustrowaną wersję. Ilustracje obrazów, o których mowa są bardzo przydatne i przy okazji miłe dla oka.
"Kod Leonardo da Vinci" to książka, która może być dobrą rozrywką, a na dodatek czegoś uczy, coś nam przekazuje. Mówię tu raczej o ciekawostkach czy obrazach.
Jednak lepiej, żeby ta "nauka" została dobrze odebrana i żeby nikt nie brał tego za bardzo dosłownie.
Ja dobrze sie bawię przy ksiązkach Browna (może nieco mniej przy ostatniej jego książce bo rozwlekła za bardzo była). Jest sensacja, wartka akcja i tajemnica, czyli to czego po takiej lekturze oczekuję :)
OdpowiedzUsuńJakoś mnie nie ciągnie do tej książki. Sprawdź emaila, wygrałaś candy ;)
OdpowiedzUsuńOoo... jak miło! :)
UsuńNiestety nie czytałem, chociaż od długiego czasu planuję. Za to wypowiem się może na temat samej recenzji? Jest napisana nieźle, chociaż trochę irytujący wydaje mi się układ tekstu - strasznie dużo tutaj niepotrzebnych enterów, straszliwie nie trzyma się to kupy. Często widzę kropki w miejscach, gdzie sam wrzuciłbym raczej myśliniki, ale to chyba już kwestia stylu pisania, niż jakiejś niepoprawności.
OdpowiedzUsuńMimo wszystko czytało się to nie tak znowu źle, chociaż nieco niekomfortowo. Czekam na kolejne teksty i pozdrawiam ;)
Kwestia przyzwyczajenia. Postaram się coś zmienić :)
UsuńI dziękuję bardzo :)
Nie czytałam tej książki, chociaż koleżanka wiele mi o niej opowiadała. Mam nadzieje, że niedługo będę miała okazje przeczytać ;)
OdpowiedzUsuńCzytałam, całkiem fajne. :)
OdpowiedzUsuńCzytałam, ja też całą historię uznałam za fikcję literacką. Nie mniej jednak, książka bardzo mi się podobała i uważam, że autor musiał się nieżle natrudzić, żeby coś takiego wymyśleć. W planach mam jeszcze "Anioły i Demony", ale słyszałam, że to już nie to samo.
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że już wszyscy oprócz mnie czytali tę powieść, a ja wciąż nie umiem się do niej przekonać. Myślę, że odpycha mnie między innymi kwestia tak ogromnej popularności tego dzieła.
OdpowiedzUsuńPrzymierzałam się do tej książki...;D
OdpowiedzUsuńO taaaak, oglądałam film, Kod Leonarda da Vinci jest kapitalny! Muszę go dodać na listę ,,chcę przeczytać", dziwne, że jeszcze tego nie zrobiłam!:D
OdpowiedzUsuńLawenda
no właśnie nie czytałam tego (;
OdpowiedzUsuńJa tez tego nie czyutałam, ale dzieki za opinie że ładnie wyglądałam ;-)
OdpowiedzUsuńOglądałam film.. i zawsze chciałam przeczytać jeszcze książkę, ale ciagle zapominam ;))
OdpowiedzUsuńKsiązke wywarła na mnie wieksze wrazenie niz film, choc tez byl dobry.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do wzajemnej obserwacji Ewa
Jest taka książka pt. "Perła pod krzyżem", posłowie napisał pan prof. Jerzy Prokopiuk autor wyleciał mi z głowy. Jakoś o niej cicho, trochę to dla mnie dziwne. Jeśli ją przeczytacie, zdacie sobie sprawę, jak jesteście nabijani w butelkę. Jeśli nie, możecie dalej tkwić w błogiej ignorancji pozdrawiam
OdpowiedzUsuńRacja, nie znam tej książki i pierwszy raz o niej słyszę.
UsuńNabijani w butelkę w kwestii czego? Wiary?
"autor wyleciał mi z głowy " ..:))) przezabawne !
UsuńSzału nie ma ,jakie "dzieło" taka burza.
Całość raczej trąci wypracowaniem gimnazjalisty
zachłyśniętego twórczością mistrza p.Brązowego
Madziula009 - raczej w kwestii Waszej (nie)wiedzy niż wiary
OdpowiedzUsuń