piątek, 28 grudnia 2012

Le'Gimli (?)

Oczywiście brak pomysłu na tytuł posta.

Moi kochani, najdrożsi, najulubieńsi i naj naj naj obserwatorzy!
Zauważyłam, że w ostatnim czasie przybyło was całkiem sporo i nie długo będzie aż setka.
Bardzo, bardzo, bardzo mnie to cieszy i dziękuję! :)
_______________________________________

Szukałam wczoraj coverów różnych znanych utworów. A przynajmniej znanych dla ludzi, którzy interesują się raczej tego typu muzyką. Dzięki temu natrafiłam na jednego bardzo fajnego pana. Pana, którego znałam już wcześniej, ale tym razem dał mi pomysł na notkę.
Tak. Le'Gimli. No bo podobny, prawda? Pierwsze skojarzenie - brat Hagrida, ale Gimli chyba bardziej. :D
Ogólnie - Assembly Required.
Posłuchajcie, jeśli zechcecie zawsze znajdziecie więcej na yt oczywiście. :)
Jak dla mnie po prostu GENIUSZ.



wtorek, 25 grudnia 2012

***

Mikołaj istnieje, ale przynosi prezenty tylko grzecznym dzieciom.
Natomiast niegrzeczne dzieci dostają prezenty od rodziców.
A że na świecie są tylko niegrzeczne dzieci, to nikt nie dostaje prezentów od Mikołaja.
Ale on gdzieś tam jest i wierzy, że znajdzie się kiedyś jakieś grzeczne dziecko!

No więc pośród prezentów pod choinką znalazła się moja wymarzona książka - biografia "Oczarowanie. Życie Audrey Hepburn".
To właśnie o niej będzie następna recenzja i pochwalę się, że jestem już całkiem daleko.
A jak tam wasze prezenty?

Kolejny dzień świąt za nami i zanim się człowiek obejrzy będzie trzeba przyzwyczaić się do tej trzynastki na końcu daty. Miejmy nadzieję, że 2013 nie będzie pechowy - a wręcz przeciwnie.
W tym roku wyjątkowo nie chce mi się Sylwestra. Leń. Jeszcze się zastanowię, ale być może pozostanę tylko z dylematem jak go spędzić - z Dwójką czy Polsatem. : )


niedziela, 23 grudnia 2012

Krismas tajm.

Prawda jest taka, że zamierzałam dodać ten post jutro. Ale być może nawet nie będzie na to czasu.


Nadszedł ten piękny, wyczekiwany przeze mnie czas świąt. W domu pachnie wypiekami, choinka ubrana, wokół czuć świąteczną atmosferę. Już jutro spotkamy się z całą rodziną. A ja chciałam wam złożyć życzenia. :)

Aby te święta były ciepłe i spędzone w gronie najbliższej rodziny. 
Bogatego Mikołaja i wielu książkowych zdobyczy.
Szampańskiej zabawy i żeby przyszły rok był lepszy od tego, który się niedługo zakończy. 
Uśmiechu na co dzień, optymizmu w życiu, szczęścia, zdrowia i pieniędzy.
Żeby w waszym sercu zawsze gościła miłość. 
A wszystkim bloggerom, nieustannego zapału, weny twórczej i mnóstwa czytelników!

czwartek, 20 grudnia 2012

"New York, I love You XOXO".

Dziś pierwszy raz tak naprawdę, naprawdę poczułam, że zbliżają się święta.
Może to fakt, że nareszcie mogę odłożyć książki do następnego roku i nie uczyć się. Dzisiejszy dzień był tym luźniejszym dniem w szkole, jutro będzie jeszcze większy luz. Świąteczne piosenki śpiewam już od początku grudnia i wyczekuję świąt.
Może to właśnie dlatego, że już tylko święta mi w głowie, ostatnio było tyle błędów? Chciałam was za to przeprosić, bo naprawdę - aż wstyd. o.O


Nadeszła wiekopomna chwila... Nie no dobra, może nie aż tak.
Ostatni odcinek Plotkary "New York, I love You XOXO". Aż nie chce się wierzyć, że ta długaśna historia ma już swoje zakończenie.
Moje podejrzenia dotyczące tego, kto jest Plotkarą się sprawdziły. Ale być może będzie to czytała jakaś osoba, która tak jak ja lubi Plotkarę, a jeszcze nie oglądała finałowego odcinka, dlatego nie powiem kto - sami zobaczcie. :) Nie odbiorę nikomu przyjemności oglądania! :)
Przyznaję się, że ciągle liczyłam na to, że Serena i Dan będą ze sobą. No i tak się stało, na szczęście. Zakończenie stanowi ich piękny ślub. A tak btw. nie podobała mi się sukienka Sereny. :D
Fani Chair wyczekiwali pewnie hucznego wesela. Ach te ich epickie love story. Ale myślę, że nie byli zawiedzeni. Niezwykła para miała ślub hm... w niezwykłym stylu, można powiedzieć.
Wszystko ciągnęło się tak długo i szkoda że to już koniec. Oczywiście mamy hepi end. A jak! :D
htp://plotkara.inf

niedziela, 16 grudnia 2012

Eric-Emmanuel Schmitt - "Dziecko Noego".






Autor: Eric-Emmanuel Schmitt
Ilość stron:  130
Wydawnictwo: Znak
Ocena: 8,5/10 




Nie ma to jak zyskać sentyment do pisarza po przeczytaniu jego hmm... jednej książki? :D
Tak naprawdę, to na pewno było ich więcej, ale tą jedną, jedyną bardzo dobrze pamiętam. Mówię oczywiście o Oskarze.


Kolejny raz, sprawdzony już przez Schmitt'a patent z "opowiadającym chłopcem". Mi osobiście ten patent przypadł do gustu, dla mnie to urocze. :)
Sięgając po tą książkę, było dla mnie oczywiste, że mimowolnie porównam ją do "Oskara i pani Róży". Na tle tego słodkiego chłopca piszącego listy do Pana Boga, Joseph nie wypadł o wiele gorzej.

"Dziecko Noego" to książka o małym chłopcu Josephie, który z powodu hitlerowskiej wojny i prześladowań Żydów zostaje odłączony od rodziców bojących się o jego bezpieczeństwo. Chłopiec trafia do Żółtej Willi, gdzie Ojciec Pons opiekuję się dziećmi takimi jak on - Żydami oraz zwykłymi chrześcijanami. Pomiędzy Ojcem a Josephem rodzi się niesamowita więź. Widać, że chłopiec ma u Ojca specjalne względy, a Joseph, mówiąc prosto: kocha go. Na koniec dowiadujemy się, że ostatecznie chłopiec wrócił do rodziców i właściwie już jako dziadek spisał te wspomnienia.

Utwór bardzo mi się podobał, Schmitt mnie nie zawiódł. Dowiedziałam się trochę o religii żydowskiej. Na dodatek książka całkiem dobrze odzwierciedla trudne czasy wojny.
Emocje były, śmiech, wzruszenie i nie tylko. Jak to już się ma do książek tego autora, choć w najmniejszym stopniu zachęcają do refleksji i mają w sobie wiele ciekawych cytatów.

Pozostaje mi jak najbardziej polecić. Więc robię to: POLECAM. xD
Tak naprawdę zabrakło mi pomysłu na zakończenie.
Mnie osobiście chwyciła za serce, może warto się przekonać, czy w waszym przypadku będzie tak samo? : )


„Miłość to trudna rzecz, nie można jej wywołać ani kontrolować, ani też zmusić, aby trwała” 

„Religia nie jest ani prawdziwa, ani fałszywa, proponuje tylko pewien sposób życia.”

„- Ludzie wyrządzają sobie wzajemnie zło i Pan Bóg się do tego nie wtrąca. Stworzył ludzi wolnymi. A więc cierpimy i weselimy się niezależnie od naszych zalet czy wad. (...) Pan nie miesza się do naszych spraw. - Czy ojciec chce powiedzieć, że cokolwiek się zdarza, Pan Bóg ma to w nosie? - Chcę powiedzieć, że cokolwiek się zdarza, Pan Bóg zakończył swoje zadanie. Teraz kolej na nas. Odpowiadamy za siebie.”

czwartek, 13 grudnia 2012

Polecam, zapraszam, proszę...

Jak już zakłada się bloga, to marzy się o tym by mieć chociaż paru czytelników, trochę komentarzy... Niejednokrotnie bloggerzy zapewne tracili zapał przez brak komentujących, czyż nie? :)
Nie, mnie jeszcze to na szczęście nie dotyczy. :) (za co mogę wam bardzo, bardzo podziękować.)
Ale dzisiaj chciałam was o coś prosić.

Jakiś czas temu, natrafiłam na blog trixie. Blog, na którym pisze swoje opowiadanie. I tak na dobrą sprawę, dziś takich blogów jest pełno, ale jej blog, a właściwie historia naprawdę mnie pochłonęła.
Doszło do tego, że z niecierpliwością wyczekuję kolejnych rozdziałów.
Co z moją prośbą? Otóż, jak już się pewnie domyślacie, chciałam was prosić, abyście i wy weszli i przekonali się o tym, że to opowiadanie jest dobre.




Nie musicie nawet obserwować, z resztą nie ma takiej możliwości. Wejdźcie, przeczytajcie i skomentujcie.
Radzę zacząć od pierwszego rozdziału, a jeśli ktoś się wciągnie, to nie będzie miał zbyt wiele do nadrobienia, bo wszystkich rozdziałów jest 4. Fakt, na pierwszy rzut oka mogą one wydawać się długie, ale "szybko idzie".

Teraz wypadałoby napisać, o czym jest to opowiadanie, żeby zachęcić.
Długo nad tym myślałam i nie przyszły mi żadne odpowiednie słowa, które mogłyby przekazać to tak, abym była zadowolona. Jakoś nie mam dziś do tego głowy.
Mówiąc w bardzo dużym skrócie, historia opowiada kolejne perypetie Hanny. Na początku poznajemy jej przeszłość, dla niej samej, zapewne bolesną. Hanna, zarówno jak jej "brat" zostali adoptowani. Oczywiście, oboje mają zupełnie innych biologicznych rodziców. Widać, że łączy ich specyficzna więź. A ja, głupia, zastanawiałam się czy może będą razem. o.O
Newermajnd. :)
Będę wdzięczna, jeśli zajrzycie, poczytacie i sami poznacie tą historię, której nie udało mi się odpowiednio streścić.

Dziękuję!

niedziela, 9 grudnia 2012

Stefan Żeromski - "Syzyfowe prace".


 


Autor: Stefan Żeromski
Ilość stron:  160
Wydawnictwo: GREG
Ocena: 3,5/10   LEKTURA SZKOLNA*



"Czy ktokolwiek z nas zastanawia się dziś, co tak naprawdę oznaczała rosyjska szkoła w Królestwie Polskim lat osiemdziesiątych XIX wieku? Jak i do czego dojrzewało się pod władzą nauczycieli, którzy w majestacie praw i regulaminów mogli stosować kary cielesne, rewidować bagaże przyjezdnych uczniów, kontrolować ich prywatne lektury ze spisem dzieł zakazanych w ręku, podsłuchiwać każdą rozmowę, nie mówiąc już o upokarzających karach za rozmowy po polsku? [...]"

Bardzo długo nie mogłam zabrać się za tą książkę. Leżała na wierzchu, z nadzieją, że po nią sięgnę. W końcu doszło do tego, że termin przeczytania lektury do szkoły minął, a ja utknęłam w pierwszym rozdziale - to właśnie on był jednym z najgorszych. Wtedy wzięłam się do roboty i w parę dni przeczytałam całe "Syzyfowe prace".

Początek, jak już pewnie zdążyliście zauważyć był moim zdaniem okropny. Wtedy Marcinek Borowicz rozpoczyna swoją naukę w szkole w Owczarach. Ale kiedy bohater zdał do szkoły gimnazjalnej w Klerykowie, czytało mi się już o wiele łatwiej, a przede wszystkim szybciej.
Zdarzało się, że robiło się całkiem ciekawie. Niekiedy byłam zła na Borowicza za utratę patriotyzmu w sercu. Z tego co wiem, może ze dwa razy nawet się uśmiechnęłam - kiedy Marcin zerwał kwiaty dla matki i gdy "strzelał bez prochu".
W "Syzyfowych pracach" bohaterzy to młodzi ludzie, zatem czytamy także o problemach związanych z dorastaniem młodzieży. Więc ja, kobieta - romantyczka, szukałam tutaj choć krzty miłości któregoś z bohaterów. Doczekałam się jej aż na końcu książki, co bardzo mnie zdziwiło. Zakończeniem lektury jest właśnie miłość Borowicza do Biruty, miłość bez słów.

Stefan Żeromski porusza trudny temat - rusyfikację polskich szkół. Stwierdzam, że całkiem nieźle ten temat rozwinął. Mimo tego książka nie urzeka. Dobrze, że jest lekturą (choć nudną), bo młodzież powinna zaznajomić się z tym tematem. Pewnie mało kto rozpływał się nad refleksjami po jej przeczytaniu. Może jednak trochę trzeba? Widzimy jakie my, Polacy, mamy szczęście że żyjemy w "wolnej Polsce", gdzie nie jesteśmy potępiani za nasze pochodzenie, mówienie w ojczystym języku i miłość do naszego kraju.

czwartek, 6 grudnia 2012

Audrey. Osobisty album Audrey Hepburn.

Tak, tak, tak. Wszędzie trąbią, wszędzie piszą, każdy wie - mamy Mikołajki. : )
Należy pochwalić się prezentem, prawda?
Jestem z niego bardzo, bardzo zadowolona. : )



Autor: Suzanne Lander
Ilość stron:  208
Wydawnictwo: Buchmann Sp.z o.o.


Cudowny album Audrey.
Na 208 stronach możemy podziwiać słynną ikonę kobiecości i stylu, zarówno w odsłonie bardziej prywatnej, jak i kinowej.  Przeróżnym zdjęciom Audrey towarzyszą cytaty: jej własne, postaci, w które się wcielała, jak i osób, które wypowiadają się na jej temat.

Jestem zauroczona. Osobiście uważam, że to doskonały prezent dla osób, które tak jak ja szaleją za Audrey Hepburn. Przejrzałam cały album już mnóstwo razy, a i tak chętnie oglądałabym i czytała dalej.
Tekstu nie jest dużo, zatem jest to idealna opcja dla tych, którzy wolą patrzeć na gotowe niż pracować wyobraźnią. : )

poniedziałek, 3 grudnia 2012

Poniedziałkowe. Koniec Świata 2012.


Dzisiejszym tematem poniedziałkowych dyskusji jest
Koniec Świata.

Ja osobiście w to nie wierzę , chociaż zdarzało się, że budziło to we mnie trochę strachu.
Wierzę w Boga, a nam powiedziane zostało: "Nie znacie dnia, ani godziny [...]" i tego się trzymam. Poza tym z tego co się orientuję, to tych końców świata troszkę już przeżyłam.
Na tej stronie czytało mi się o tym bardzo przyjemnie, a chyba nie ma sensu, żebym to wszystko przepisywała.

Jeśli ktoś ma ochotę, może zajrzeć.
Jak pewnie zauważyliście, to dobra okazja, żeby na tym zarobić. Choćby reklama z telewizji "Okazja na Koniec Świata" Media Markt.

Natomiast Rosjanie "bardzo dobrze" przygotowują się na ów koniec świata. Bogatsi kupują schrony dla siebie i swoich rodzin. A dla zwykłych, szarych obywateli jest przygotowany specjalny zestaw...  Zestaw ten, ma ponoć ułatwić start ludziom, którym uda się przetrwać. 
W skład tej niezwykłej paczki wchodzą lekarstwa, mydło, konserwa z rybami, kasza gryczana, przybory do pisania oraz sznur. Można się tylko domyślać, po co ten sznur. Ale może to opcja dla tych, którzy jednak woleliby koniec świata? Ach, żeby wieszać było się przyjemniej w zestawie nie mogło zabraknąć napoju o specyficznych właściwościach... Wódki! Myślę, że skoro mamy popitkę, to i polak nie pogardziłby takim zestawem. ; )
Ale jest także wiele ciekawszych ofert. Jeśli koniec świata będzie nudny - możesz wybrać zestaw gier planszowych. : )
Ja z peeeewnością kupiłabym ten zestaw. Może przynajmniej raz, co prawda pierwszy, a zarazem ostatni, ale udałoby mi się wygrać w chińczyka? : )

piątek, 30 listopada 2012

Grudzień tuż za pasem...

W taki dzień jak dziś, kiedy za oknem szaro i buro, szczerze nic mi się nie chce.
Ale właśnie w taki brzydki dzień jak dziś, w końcu udaje mi się coś napisać.
Tak, nie było mnie. Tak, całkiem długo. Ale naprawdę, takie nawału dawno już nie miałam. Nawet nie odpalałam laptopa, a co tu mówić o odwiedzaniu innych blogów... Ale przyjdzie czas na zadośćuczynienie. :)

Grudzień tuż za pasem - Mikołajki coraz bliżej.
Patrzę, że na sporej ilości blogów, z tej okazji robione są losowania bądź "Konkursy Mikołajkowe".
Ja takiego konkursu, niestety, dla was nie mam...
Przykro mi. Działalność mojego bloga nie jest zbyt długa, a na dodatek nie współpracuję z żadnym wydawnictwem. Książki na półce są, ale choć próbowałam, nie mogłam odłożyć niczego co mogłabym na takowe losowanie przeznaczyć. Jeśli już, były to książki, z którymi łączy mnie zbyt duży sentyment.
Ale życzę wam wygranych na innych blogach. :)

A Mikołajki Klasowe, macie już prezenty dla znajomych?
Przyznaję się bez bicia, że ja nie miałam jeszcze na to czasu. Ale trzeba się za to wziąć i coś wymyślę.
Natomiast sobie, już zrobiłam prezent mikołajkowy.
I to na dodatek jaki... Nie, nie jest to książka. :) O książkę piszę list do Mikołaja.
Jest to prześliczny wisior z moją ukochaną Audrey. <3


To zdjęcie było chyba najładniejsze jakie znalazłam. (zohra.pl)



wtorek, 27 listopada 2012

Dorota Terakowska - "Dobry adres to człowiek".


Autor: Dorota Terakowska
Ilość stron:  64
Wydawnictwo: Wydawnictwo literackie
Ocena: 9/10   ULUBIONE*
    
 "Książka jest zbiorem felietonów niedawno zmarłej pisarki, publikowanych na łamach magazynu Elle. Lekkie, dowcipne teksty poruszają m.in. tematy mediów, mody, obyczajów i rodziny."

Zarówno dla mamy, dla córki, dla....
Myślę, że nie ma określonego wieku! Książka jest dla każdego, dla starszego i dla młodszego.
Pisarka z nutką satyry pisze o zwykłym zachowaniu ludzkim, a to nie jest nikomu obce. Na pewno każdy znajdzie coś o sobie. Czytamy o sprawach tak oczywistych, a o których bardzo często zapominamy.
Warto wziąć sobie do serca niektóre rady autorki.


Dorota Terakowska. Jej książki mają w sobie coś takiego, co sprawia, że po prostu chce się je czytać. Przedstawia nam życie w najprostszy sposób. Ta książka ma niesamowity, a prosty przekaz. Płynie z niej mądrość życiowa, a ukłony dla pani Terakowskiej, za sposób w jaki nam tą mądrość przekazuje. 
Autorka pisze z humorem, dzięki czemu przyjemność czytania jest jeszcze większa. Jest dowcip, dobry przekaz, jasne myśli, morał. Czego chcieć więcej? 

Na książkę zerknęłam przypadkiem w bibliotece, a mój wzrok przykuł "zastanawiający" tytuł, więc wypożyczyłam. I bardzo się z tego cieszę. Kolejna pozycja na jeden wieczór. Nawet się nie obejrzysz, a tu już koniec książki!






czwartek, 22 listopada 2012

Beata Ostrowicka - "Zaledwie kilka dni".




Autor: Beata Ostrowicka
Ilość stron:  132
Wydawnictwo: Literatura
Ocena: 5/10   
   
"Powieść dla nastolatek o dramatycznej pierwszej miłości, pierwszych cierpieniach i pierwszych krokach w dorosłość."


Tak czasem mam, że nachodzi mnie chęć przeczytania czegoś lekkiego, młodzieżowego. Książka gdzie obwiązuje praktycznie jeden schemat: ona zakochuje się, jest nieszczęśliwa, potem jest bardzo szczęśliwa, a na koniec albo zostaje z przyjaciółką, albo z chłopakiem i wszyscy są szczęśliwi.
Kartki przewija się bardzo szybko, tego typu książki nawet nie wie kiedy się kończy. Czyta się, bo czyta. Tak z nudów, dla oderwania się od codzienności. Bez szczególnego zachwytu, bez szczególnego rozczarowania.

Justyna, licealistka. Mieszka ze starszym bratem, matką i ojczymem, z którym oczywiście ciągle się kłóci. Pierwsze zauroczenie - nieudane. Jej przyjaciółka, Grażyna zakochuje się i przeżywa swoją pierwszą wielką miłość. Sęk w tym, że w Robercie (chłopaku Grażyny) zakochuje się także Justyna!
I tu zaczynają się problemy. Dziewczyna najpierw strasznie cierpi z powodu miłości, a dochodzi do tego, że zaczyna okłamywać swoją przyjaciółkę, by spotykać się z chłopakiem.
Jaki był ten cały Robert? Tu właśnie, zawiało mi "zmierzchowym" Edwardem. Niedostępny, tajemniczy, "w jego oczach kryło się zło." Jego inność pociągała Justynę. Z resztą, nie tylko ją - Grażynę, również.
I wokół tego kręci się akcja.

Nie jest źle. "Zaledwie kilka dni" przedstawia problemy bliskie młodzieży. Jak większość książek młodzieżowych - uczy. Widzimy tu, że prawdziwa przyjaźń przetrwa wszystko. I stale powtarzane "jeśli musisz wybrać chłopaka, bądź przyjaciółkę - wybierz przyjaciółkę, ona będzie zawsze."



poniedziałek, 19 listopada 2012

Poniedziałkowe Dyskusje. #4


Co poniedziałek na blogu wyczekuj notki z tematem do dyskusji.
Wyraź swoje zdanie i włącz się do dyskusji z innymi! :)
Chyba nie muszę tłumaczyć co to jest prawdziwa dyskusja, prawda? :)

I prosiłabym - jedno zdanie typu "jestem za, jestem przeciw" to jest jak dla mnie napisanie czegoś, żeby tylko było, na odwal. Bez takich, ok? :)

Skoro już zrobiło się tak świątecznie, to kontynuujmy to. Kolejny temat Poniedziałkowej Dyskusji:
Święta Bożego Narodzenia.

Co myślicie o świętach?
Wiadomo, dziś to wszystko staje się coraz bardziej komercyjne. Na każdym święcie ludzie chcą zarabiać.
Mimo wszystko, ja (jak już pisałam) kocham święta. Czas, który można spędzić w gronie najbliższych, niezwykła atmosfera i prezenty.
Moim zdaniem, z każdym kolejnym rokiem urok świąt traci na wartości. Dzieci liczą na I-poody, nowe telefony, laptopy czy Bóg wie co jeszcze. Pamiętam, jak przychodziło się do szkoły i chwaliło się prezentami... Jednak w mojej rodzinie dajemy sobie małe upominki, chodzi o chęci, a nie cenę prezentu.
Kolacji wigilijnej towarzyszy dziś telewizja, a na prezenty nie czeka się już aż wszyscy zjedzą.
Z utęsknieniem czekam na ten "czas wielkiego gotowania", czarujące zapachy i ubieranie choinki.
Zawsze marzył mi się spacer w śnieżny wieczór, kiedy wszyscy gdzieś się spieszą, a ulice są pięknie przystrojone. Do tej pory, takiego spaceru, niestety nie odbyłam. Święta jak z filmu.
A nasz ukochany Kevin? To już normalnie tradycja. Co dziwne, w tym roku leci już w piątek, więc nie będzie to w Boże Narodzenie czy w Wigilię, jak zawsze.
Co roku zastanawiam się, czy puste miejsce przy stole będzie kiedyś przez kogoś zajęte. Właśnie, to już taka tradycja i niemalże każdy stawia na stole dodatkowe nakrycie. A czy gdyby rzeczywiście ktoś zapukał do drzwi, zaprosilibyście go do stołu? :)

 A dziś jeden z moich ulubionych świątecznych utworów. :)

niedziela, 18 listopada 2012

Coraz bliżej święta...

Czy jestem pierwsza? :D
No więc. Świąteczne reklamy w telewizji już są, Kevin leci w piątek na Polsacie, więc i ja zmieniam szablon.
Może pomyślicie sobie, że to szaleństwo i lekka przesada - ale ja po prostu KOCHAM ŚWIĘTA!
Z dniem dzisiejszym do Wigilii zostało nam już tylko 36 dni. Zleeeeci.

Nie mogę się doczekać Wigilii, ale szczerze mówiąc, to Sylwestra i Nowego Roku jakoś mi się nie chce.
Nie wiem czemu.
Od Mikołaja zamierzam wyprosić jakąś książkę. ;)

A szablon - podoba się? :)
Możecie się ze mnie śmiać, ale już mnie kusiło...
Od dziś do każdego posta dołączam po jednej świątecznej piosence!
Pozdrawiam. :)


piątek, 16 listopada 2012

Dan Brown - "Kod Leonarda da Vinci".





Autor: Dan Brown
Tytuł w oryginale: "The da Vinci Code"
Ilość stron:  568
Wydawnictwo: Albatros/ Sonia Draga

Ocena: 6/10     

 

"W Luwrze zostaje popełnione morderstwo. Jego ofiarą jest kustosz. Zwłoki zostają znalezione w pozycji przypominającej sławny rysunek witruwiański, na którym renesansowy artysta przedstawił idealne proporcje ludzkiego ciała. W zbrodnię zamieszany jest - według policji - profesor z Harvardu, znawca symboliki religijnej.
Sprawy komplikują się, gdyż umierający kustosz pozostawił szereg zagadek, które mają pomóc wskazać winnych tej zbrodni i trzech innych popełnionych tej nocy na wpływowych mieszkańcach Paryża. Ale mają też doprowadzić do czegoś znacznie bardziej istotnego."



Na początku pragnę zaznaczyć, że to moje pierwsze podejście do Dana Brown'a. Słyszałam o nim całkiem dużo, ale do tej pory nie miałam okazji, żeby wyrobić sobie własne zdanie.
"Kod Leonarda da Vinci'', bardzo popularna książka, uznana za bardzo kontrowersyjną. 
A ja zastanawiałam się, dlaczego. Opis z tyłu książki zapowiedział mi historię kryminalną pełną zwrotów akcji. Myślę sobie ''okej'', to coś co lubię. Ale nie spodziewałam się, że przeczytam tam.... że Jezus miał żonę. Wobec tej teorii pozostanę neutralna. Mam swoją wiarę i twardo trzymam się swoich przekonań. Wiara jest kwestią indywidualną. Może jednak warto podciągnąć to wszystko do fikcji literackiej?

Bohaterowie byli dla mnie "przyjaźni". Nietrudno było się do nich przyzwyczaić. 
Teraz pytanie do tych, którzy już czytali. Czy wy też mieliście takie wrażenie, że inteligencja Sophie i jej spryt, gdzieś tam zanikały w coraz to dalszych rozdziałach? Szczególnie pod koniec powieści. Nie wiem czemu. Podobały mi się opisy różnych miejsc. Po przeczytaniu tej książki dowiedziałam się bardzo dużo ciekawych rzeczy. Znajdziecie tam mnóstwo ciekawostek.
I racja, fabuła świetna, mnóstwo zwrotów akcji, wszystko dopracowane. Trzyma w napięciu do samego końca. Niejednokrotnie przeżyłam szok. Czasem ciekawość brała nade mną górę i ciężko było mi przestać czytać. Mimo, iż ilość kartek jest dość pokaźna, co czasem odstrasza, tutaj nie dało się tego odczuć. Całość czytało się naprawdę przyjemnie, a ilość stron nie ciążyła.
Myślę, że Dan Brown nieźle się popisał. Powieść sensacyjna, sensacją była i to nie małą. :)
Zapomniałam wspomnieć, że książka może być dobrą rozrywką dla "mądrych głów" uwielbiających zagadki.
Macie okazje wykazać się i pobawić, bo w "Kodzie..." jest mnóstwo szyfrów i tajemnic. 

Na koniec wypada napisać, czy polecam, czy też nie. 
Chyba raczej tak. Ja przeczytałam z czystej ciekawości, czy jestem zawiedziona? Może troszkę, ale nie miałam jakichś szczególnych wyobrażeń na temat "Kodu..." więc mimo wszystko, moja opinia jest raczej pochlebna. A jeśli ktoś zdecyduje się na przeczytanie, polecam ilustrowaną wersję. Ilustracje obrazów, o których mowa są bardzo przydatne i przy okazji miłe dla oka.
"Kod Leonardo da Vinci" to książka, która może być dobrą rozrywką, a na dodatek czegoś uczy, coś nam przekazuje. Mówię tu raczej o ciekawostkach czy obrazach. 
Jednak lepiej, żeby ta "nauka" została dobrze odebrana i żeby nikt nie brał tego za bardzo dosłownie.

poniedziałek, 12 listopada 2012

Poniedziałkowe Dyskusje. #3



Co poniedziałek na blogu wyczekuj notki z tematem do dyskusji.
Wyraź swoje zdanie i włącz się do dyskusji z innymi! :)
Chyba nie muszę tłumaczyć co to jest prawdziwa dyskusja, prawda? :)

I prosiłabym - jedno zdanie typu "jestem za, jestem przeciw" to jest jak dla mnie napisanie czegoś, żeby tylko było, na odwal. Bez takich, ok? :)


 Temat trzeciej poniedziałkowej dyskusji brzmi:
Muzyka wyraża osobowość.

Kolejny raz przedstawiam dziwny temat.
Tak jakoś wyszło. Ale podyskutować zawsze można.

Do rzeczy. Spotkaliście się z taką teorią, że ludzie, którzy nie mają określonego rodzaju muzyki, której słuchają są bez osobowości? Zapytaj jakiegoś dużego miłośnika muzyki. Kiedy powiesz mu, że słuchasz ''tego co w ucho wpadnie" uzna, że poniekąd jesteś nikim.
Na różnych forach czytałam wypowiedzi osób, które niekiedy wręcz obrażają osoby o niezdecydowanym jeszcze guście.
Jeszcze dzieci, jak dzieci.... ale młodzież?
A ja się z tym nie zgadzam!
Ludzie. Gusta są po pierwsze zmienne, po drugie potrzeba czasu żeby się ukształtowały.
Z samym zdaniem "Muzyka wyraża osobowość" jak najbardziej się zgadzam. Ale błędną interpretacją jest odwrotność tego zdania. Nie masz ''swojej muzyki" - jesteś nikim. Tak, muzyka wyraża uczucia, ukazuje pełnię człowieka, jego prawdziwe ja. Muzyka zawsze zrozumie.
Sama do pewnego czasu miałam niestabilne gusta i jak ktoś mnie o nie pytał, odpowiadałam "różnie" "tego co mi w ucho wpadnie". To raczej nie jest miłe, kiedy wyskoczy ci z takim chamskim tekstem.
Poza tym wybór tego ulubionego rodzaju też jest sprawą indywidualną. Każdy podchodzi do tego w inny sposób, każdy ma na to swój własny czas.
Więc proszę, dotyczy do tych wieeeelkich miłośników muzyki:
Bądźcie tolerancyjni i nie hejtujcie innych, bo jeszcze nie odnaleźli siebie w danej muzyce.


Tekst ma mnóstwo błędów. Sorki! Spieszyłam się, oczywiście zredaguję później.

piątek, 9 listopada 2012

Liebster Blog - także i u mnie :)


Bardzo popularna zabawa, którą można spotkać na coraz większej ilości blogów. No i u mnie już także :D
,,Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę" Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował."

Zostałam nominowana przez  Monika Gagat , C A M I L A , Dalia oraz  Invisible

Pytania od Moniki

1. Lepsze jest kłamstwo czy brutalna prawda?
Brutalna prawda. Liczy się szczerość.
2. Co byś zrobił/a znajdując milion złotych?
Oooo. Tu mogłabym wymieniać i wymieniać. Odwiedziłabym Francję!
3. Czy poświęciłbyś/abyś wszystko co masz, aby ratować  ukochaną osobę?
Tak...
4. Jak zaczęła się Twoja przygoda z czytaniem książek?
Trudne pytanie. Początek dały pewnie cienkie lektury w pierwszej klasie.
5. Jaki jest Twój najważniejszy cel w życiu?
Chciałabym coś osiągnąć, ale po drodze nie zatracić siebie. Przede wszystkim chciałabym znaleźć szczęście.
6. Czy za wszelką cenę starasz się dopiąć swego?
Nie. Niestety zbyt łatwo odpuszczam.
7. Czy tworzysz noworoczną listę postanowień?
Rzadko, bo wiem, że ich nie spełnię. :)
8. Co byś zrobił, jeżeli byś się dowiedział, że jesteś nieuleczalnie chory?
Najpierw pewnie załamka. A potem starałabym się wykorzystać każdą chwilę i cieszyć się nią.
9. Jaka jest Twoja ulubiona pora roku?
Jesieeeń. <3
10. Co najbardziej cenisz w swoim domu rodzinnym?
Zaufanie.
11. Co byś zmienił/a pracując w sejmie?
Ojojoj. Nie mam pojęcia. :)

 Pytania od C A M I L I

1. Biały czy czarny?
Chyba czarny.
2. Kuchnia włoska czy chińska?
Włoska.
3. Marzą mi się wakacje..(dokończ zdanie)
w Paryżu... Ach!
4. Kim chciałaś/eś zostać jak byłaś/eś mała/y?
Aktorką i piosenkarką, a jeszcze wcześniej księżniczką :) 
5. Do kina chodzę na..(dokończ zdanie)
Horrory, komedie, dramaty... oj różnie.
6. Spodnie czy spódnica?
Spodnie.
7. 3 wyrazy, które mnie opisują to..(dokończ zdanie)
Nieśmiała, wyrozumiała, spokojna.
8. Dzień czy noc?
Dzień.
9. Wolny czas spędzam..(dokończ zdanie)
z książką, przed komputerem, na dworze, z przyjaciółmi.
10. Z jaką gwiazdą poszłabyś/edłbyś na randkę?
Tom Hiddleston.
11. Lubię..(dokończ zdanie)
np. słuchać muzyki.

Pytania od Dali

1.Ulubiona piosenka?
Jest ich mnóstwo, ciężko wybrać jedną. :)
2.Jakie masz zwierzę?
Niestety nie mam. :C
3.Jaki lubisz owoc?
Kiwi, jabłko.
4.Rodzinka.pl czy Ja to mam szczęście?

Rodzinka.pl oczywiście.
5.Jaki jest twój ulubiony smak tymbarka?
Hmm... malina-mięta.
6.Jaki masz styl?
Nie da się zdefiniować. :)
7.Lubisz tańczyć?
Tak. Szczególnie taniec towarzyski.
8.Jakie masz hobby?
Muzyka.
9.Uubiony film?
M.in. "Titanic" i "Jeden Dzień".
10.Ulubiony blog?
Niezdecydowana jestem :D
11.Jaki masz kolor pokoju? 
Zielony - mój ulubiony.


Pytania od Invisible 


1. Co byś w sobie zmienił/a?

Chciałabym być mniej wrażliwa.

2. Czego nie lubisz w ludziach?

Kłamstwa.

3. Na co byś przeznaczył/a wygraną w 6 w totolotka?

Na wycieczkę do Francji. Ach!

4. Czego się wstydzisz?

Łez i uczuć.

5. Najlepsza książka jaka czytałeś/łaś?

Hmm... Jedną z najlepszych będzie "Cień wiatru".

6. Co przynosi Ci szczęście? Uzasadnij.

Przyjaciele. Pomagają mi, sprawiają, że się uśmiecham i są ze mną na dobre i na złe.

7. Wierzysz w zjawiska paranormalne? Dlaczego?

Nigdy się nad tym nie zastanawiałam. Raczej nie.

8. Najładniejsze imię męskie i żeńskie?

Julia i Kacper? Hm...

9. Wolisz koty czy psy? Czemu?

Psy, bo są bardziej przyjacielskie.

10. Obawiasz się śmierci?

Raczej nie.

11. Gdyby ktoś mógł spełnić Twoje dowolne 3 życzenia, co by to było?
Tajemnicaaa! :)


Moje pytania

1. Jaki jest Twój ulubiony kolor?
2. Skąd pomysł na blogowanie? 
3. Ukochana książka z dzieciństwa?
4. Jakiej muzyki słuchasz?
5. Co chciałabyś w sobie zmienić?
6. Kim chciałabyś być w przyszłości?
7. Co najbardziej cenisz w ludziach?
8. Gdybyś złapała złotą rybkę, 
 jakie byłyby 3 Twoje życzenia?
9. Która postać bajkowa jest Ci najbliższa?
10. Ulubiona bajka z dzieciństwa?
11. Ulubiony napój?


Ciężko teraz wyróżnić kogoś, bo większość blogów wzięło już udział w zabawie. 
No ale spróbujmy.
Do zabawy zapraszam:

Taka liczba musi wystarczyć :)

________________________

EDIT. 29.12.2012
Bardzo dziękuję za kolejną nominację z bloga http://jaramy-sie-tym.blogspot.com/ :)


Pytania od Sayonara

1. Kiedy zaczęła się twoja przygoda z blogowaniem?
Jakoś w wakacje.
2.Dlaczego postanowiłaś/łeś założyć bloga?
Sama nie wiem. Dzięki portalowi lubimyczytac.pl pomyślałam że mogę pisać recenzje w blogosferze.
3.Byłabyś/byłbyś w stanie usunąć bloga?
To zależy. Cieszę się, że mam dla kogo pisać. Jeśli musiałabym to zrobić, byłoby mi ciężko. Zależy z jakiego powodu, ale chyba byłabym w stanie podjąć taką decyzję.
4.Co jest twoją inspiracją?
Książki, które czytam. Moje myśli, a nawet życie.
5.Jak długo prowadzisz nominowanego bloga?
Całkiem niedługo - parę miesięcy.
6.Czym jest dla ciebie szczęście?
Szczęściem są moi przyjaciele, rodzina i dobra książka. : )
7.Jakie jest twoje motto dot. bloga?
„Kto czyta - żyje wielokrotnie, kto zaś z książkami obcować nie chce, na jeden żywot jest skazany.” (?)
8.Największe marzenie związane z blogowaniem?
Mieć dużo czytelników i komentatorów. Może dwusetka obserwatorów lub setka komentarzy pod postem? :)
9. Chciałabyś/chciałbyś polecieć w kosmos?  
Mam straszny lęk wysokości. :(
10. Jaki utwór kojarzy ci się z twoim blogiem?
o.O Nie mam pojęcia.
11. Korzystasz z portali społecznościowych? 
Z facebook'a.
_______________________
EDIT. 30.12.1012
Nie macie pojęcia, jak bardzo mi miło. Dziękuję http://czern-w-bieli.blogspot.com/ za następną nominację. :)


Pytania od Loli

1. Twoja ulubiona książka ? 
Trudno zdecydować się na jedną. : )

2. Co najbardziej lubisz w blogowaniu ? 
Możliwość przekazania swoich myśli innych, poznania zdań na różne tematy i radość, którą czerpie się z obserwowania własnych postępów.

3. Zima, lata, jasień, czy morze wiosna ? 
Jesień. 

4. Twoja ulubiona potrawa ?  
Ojj... niezły ze mnie łakomczuch, pochłonę wiele z przyjemnością! 

5. Jaka piosenka ostatnimi czasy siedzi w twojej głowie ? 
Oasis - Wonderwall.

6. Na czym skupiają się twoje zainteresowania ?
Literatura, muzyka.

7. Kiedy się urodziłaś/eś ? 
26.12 , w drugi dzień świąt. :) 

8. Ulubiony kolor ? 
Zielony.

9.Co myślisz o tej zabawie  ?
Myślę, że ktoś miał ciekawy pomysł. Dzięki temu możemy uhonorować pracę innych i dowiedzieć się czegoś więcej o bloggerach. 

10. Co myślisz i jak reagujesz na spamy ? 
Nie jestem nimi zachwycona, ale staram się podchodzić do tego "neutralnie". Myślę, że to trochę bez sensu i czasem denerwuje.

11.  Co jeszcze możesz o sobie powiedzieć ?  
Że jestem dziwna? :D

___________________
EDIT 05.02.2013 
Jestem zdziwiona! To moja kolejna nominacja, tym razem od Natalie Malik z bloga http://we-were-born-to-diie.blogspot.com/

1.Dlaczego założyłaś/eś tego bloga?
Sama nie wiem. Dzięki portalowi lubimyczytac.pl pomyślałam, że moje recenzje mogę publikować w blogosferze.
2.Czy Twoi znajomi wiedzą, że go prowadzisz?
Wie tylko jedna przyjaciółka. :)
3.Co najbardziej lubisz jeść ? 
Sałatki.
4.Jakie miejsca chciałabyś/eś odwiedzić?
PARYŻ! <3
5.Twoje największe marzenie to....?
Napisane w pytaniu wyżej. :)
6.Co sądzisz o osobach znęcającymi się nad zwierzętami?
Ktoś powinien tak samo poznęcać się nad nimi. Idioci... -.-
7.Masz jakieś zwierzątko?
Kiedyś miałam koszatnika. Od tamtego czasu nie chcę już innego - za bardzo się przywiązałam.
8.Trampki vs Szpilki?
Zdecydowanie trampki.
9.Spódnica vs Sukienka? 
Sukienka.
10.Od którego masz ferie?
Od 28 stycznia.
11.Startujesz w konkursie na Bloga Roku 2012? 
Nie i nie myślałam o tym.

 

poniedziałek, 5 listopada 2012

Poniedziałkowe Dyskusje. #2



Co poniedziałek na blogu wyczekuj notki z tematem do dyskusji.
Wyraź swoje zdanie i włącz się do dyskusji z innymi! :)
Chyba nie muszę tłumaczyć co to jest prawdziwa dyskusja, prawda? :)

I prosiłabym - jedno zdanie typu "jestem za, jestem przeciw" to jest jak dla mnie napisanie czegoś, żeby tylko było, na odwal. Bez takich, ok? :)


 Tematem drugiej poniedziałkowej dyskusji jest:
"Obcinanie"
chodzi oczywiście o te obcinanie wzrokiem.


Temat przeze mnie podany może wydawać się trochę dziwny, ale mnie zaczyna to już wkurzać, dlatego jestem ciekawa zdania innych. 
Na pierwszą myśl przychodzą mi te najpiękniejsze, najzgrabniejsze, najbardziej popularne, które w swojej grupce osób naj, naj, naj stoją i obcinają każdą dziewczynę, zwykle przez strój. Jakby chciały powiedzieć '' yyy.... w co ona się ubrała". Nie jest to na pewno miłe, a dziewczynie, która została obcięta jest głupio.
W szkole zdarza się to chyba najczęściej. 
Mam nadzieję, że to tylko typowe zachowanie gimbazjady i kiedyś im przejdzie. 
Zauważyłam, że tak mają też ludzie, którzy cię nie znają. I nie chodzi mi tu o te wystrojone lalunie obcinające każdego kto im się nie spodoba, jak i pewnie każdego kto wygląda lepiej od nich :D
Idę sobie ulicą i tak to już jest, że spogląda się na przechodniów. Odruch moim zdaniem jak najbardziej naturalny. Jeśli trafi się jakiś starszy pan i mu to nie przeszkadza, jest dobrze. Jakaś pani się spieszy, nawet nie zwróci na to uwagi. Ale jak będzie to jakiś nastolatek, takie spojrzenie od razu powiąże właśnie z obcięciem. I mimo, że jest to dla mnie obcy człowiek to nie chciałam, żeby tak wyszło. Albo spodobał mi się szalik mijanej osoby, spojrzałam się, to już to źle o mnie świadczy bo go obcięłam. Wcale nie! 
W ogóle, skąd to się wzięło "obcinać kogoś wzrokiem".
Bez sensu...

środa, 31 października 2012

Freedom!


Na początek bardzo, bardzo dziękuję wszystkim dyskutantom.
Szczerze przyznaję, że na początku myślałam, że pomysł z dyskusjami nie wypali, bo wypowiedzi najpierw było mało. I mimo, że osób dyskutujących nie było aż tak wiele, to mnie bardzo ta liczba cieszy. :)
Dziękuję wszystkim, którzy się zaangażowali.
A skoro to była pierwsza Poniedziałkowa Dyskusja, z chęcią odznaczę was w zakładce.

Akcja, przynajmniej narazie, zostaje. W takim razie czekamy do następnego poniedziałku, a póki co odsyłam do dyskusji na temat alkoholu. Wciąż aktualna, zapraszam poniżej. :)

Wiem, że już jakiś czas nie zamieściłam żadnej recenzji.
Jeśli pamiętacie, czytam "Kod Leonarda da Vinci". Grubość pokaźna, a szkoła zdecydowanie mi tego nie ułatwiała. Poza tym, czytanie ma być przyjemnością! I tego się trzymam.

Wolność! Nareszcie.
Od początku tygodnia powtarzam sobie: byle do środy, byle do środy... I w końcu do tej środy dobrnęłam. Przed nami piękny czterodniowy weekend.
Dzisiejszym tematem powielanym na wielu blogach jest oczywiście Halloween.
A ja nie będę się na ten temat rozpisywać, bo ja tego święta nie obchodzę i wsio w temacie. :)
A wy, świętujecie, przebieracie się, straszycie?
Pozdrawiam!



poniedziałek, 29 października 2012

Poniedziałkowe Dyskusje. #1



Marzyło mi się coś stałego na blogu.
Najpierw myślałam o jakiejś akcji, ale nie miałam pomysłów.
Aż w końcu wymyśliłam - Poniedziałkowe Dyskusje.

Co poniedziałek na blogu będzie pojawiała się notka z tematem do dyskusji.
W komentarzach piszecie swoje zdanie, możecie przekonywać innych itd.
Chyba nie muszę tłumaczyć co to jest prawdziwa dyskusja, prawda? :)
Chciałabym, żeby to wypaliło. Ale jeśli nie będzie chętnych dyskutantów, po prostu nie będę tego robiła.
Osoby, które wezmą udział w dyskusji być może zostaną odznaczone, ich blogi (jeśli mają) także.
I prosiłabym - jedno zdanie typu "jestem za, jestem przeciw" to jest jak dla mnie napisanie czegoś, żeby tylko było, na odwal. Bez takich, ok? :)

 Tematem pierwszej poniedziałkowej dyskusji, jednym słowem jest:
Alkohol


Ja zaliczam się jeszcze do grupy osób niepełnoletnich i jak to bywa w tym wieku, młodzież musi wszystkiego spróbować i doświadczyć.
Jednak mnie narazie nie ciągnie do tego typu próbowania.
Niestety, często ludzie, którzy nie chcą pić są inaczej postrzegani przez rówieśników. Przynajmniej w moim środowisku.
Skoro nie kręcą mnie zabawy w lesie, w których chodzi o to, kto pierwszy zaliczy "zgona" to na imprezy często nie jestem już zapraszana. Pewnie część uzna mnie nawet za nudziarę. No ale czemu? Bo umiem się bawić bez alkoholu? Nonsens. Poza tym, jest typ ludzi, którzy już nawet do mnie nie podejdą i nie poznają, a ocenią po tym, że nie piję.
Z czasem zorientowałam się, że ze sporą częścią tych ludzi nie mam już nawet o czym rozmawiać. Okej, mogą mi opowiedzieć jaki suuuper był ostatni melanż. A dalej? Daleko nam do wspólnych tematów. Mimo wszystko, nie osądzam. W życiu trzeba spróbować wszystkiego. Ale racja, z umiarem!
Swoją drogą, podziwiam grupę tych ludzi eksperymentujących z alkoholem, podobnie jak z innymi używkami. Nie wiem, czy trafnie to określam, ale panuje tam jakaś solidarność. Jeden wymiotuje - inny pomaga sprzątać. Jeden zalicza zgona - inni się nim zajmują.
Jeśli ktoś pije rozsądnie - Okej!
Wszystko jest dla ludzi.

piątek, 26 października 2012

Hear my heart burst again...


Szczerze mówiąc, dziś nawet nie mam pojęcia o czym mogę napisać notkę. Dlatego piszę, co mi przyjdzie na myśl.
Ostatnio pisałam, że na szczęście chandra trzyma się daleko mnie, a to już raczej nieaktualne. Ja także niestety jej nie umknęłam.

Zastanawiam się, co jest gorsze... Zdrada w przyjaźni, czy zdrada w miłości?
Przecież zawsze się mówi: jeśli masz wybierać pomiędzy przyjacielem, a chłopakiem wybierz przyjaciela. Przyjaciele zawsze zostają, kiedy ci drudzy odchodzą...
Przyjaźń powszechnie uchodzi za trwalszą, więc... zdrada w przyjaźni boli bardziej?
Nie wiem czy bardziej. Ale boli jak cholera.
Każdy z nas przynajmniej raz dochodzi do takiego momentu w swoim życiu, kiedy zaczyna zastanawiać się czy jego życie ma w ogóle sens. Oł yeah! To się nazywa prawdziwa chandra. Czyli że teraz powinnam zacząć tu zrzędzić, jaka ja biedna i nieszczęśliwa jestem? Aż taka to nie będę. Tak może powiedzieć każdy.
Za to wiem, że powinnam wziąć się w garść i iść dalej, a może nawet i biec dalej. Stanie w miejscu do niczego dobrego nie prowadzi. Stojąc w miejscu - zostajesz w tyle...

Wybaczenie jest przecież dla samego siebie.
Jeśli nie chcę komuś wybaczyć, to sama sobie sprawiam przykrość.
To ja za każdym razem gdy będę widziała swojego krzywdziciela będę przypominała sobie wszystko co najgorsze. To ja będę się denerwowała, smuciła czy coś w ten deseń. A nawet nie mam pewności, czy tego mojego krzywdziciela choć trochę to obchodzi...
Wybaczam, wybaczam wszystko. Nie gniewam się. Ja po prostu jestem rozczarowana i zawiedziona...




 ks. Jan Twardowski

 Znowu przyszła do mnie samotność
choć myślałem że przycichła w niebie
Mówię do niej:
- Co chcesz jeszcze, idiotko?
A ona:
- Kocham ciebie.
 

poniedziałek, 22 października 2012

Gossip Girl/Plotkara.


Jestem fanką tego serialu. Obejrzałam wszystkie sezony, a teraz co środę (we wtorek emitowany w tv, najczęściej oglądam na http://zalukaj.tv/ gdzie odcinki z napisami pojawiają się we środę) oglądam każdy kolejny odcinek, ostatniej już niestety serii. Z przykrością stwierdzam, co bardzo dziwne, książki nie czytałam.

Serial
Pierwszy odcinek został wyemitowany w 2007 roku, na antenie The CW. Stworzony przez Josha Schwartza i Stephanie Savage. 
"Narratorem serialu jest bloggerka Plotkara o nieznanej tożsamości (głos Kristen Bell), opisuje ona skandaliczne życie uczniów prywatnej szkoły na Upper East Side w Nowym Jorku."
Serial cieszy się ogromną popularnością i jest wiele, przeważnie dziewczyn, które rozpaczają, nad faktem że 2013r. przyniesie nam koniec telewizyjnej Plotkary. 
Bardziej zainteresowanych odsłyn na http://plotkara.info/ - polska strona poświęcona Gossip Girl.


Książka
Napisana przez Cecily von Ziegesar seria dla młodzieży. Pierwszy tom ukazał się w Polsce w 2003 roku i został wydany przez wydawnictwo Amber.
Cykl składa się z 11 części poświęconych kolejno: B, S, N, J, V, D i C. 12 część to zakończenie i dopełnienie początków całej historii na temat elity Manhattanu. 


Główni bohaterowie:

                                                                               (kliknij, aby powiększyć)

Jeśli kogoś zastanawia czemu dodałam Jenny Humphrey i Vannesę Abrams do głównych bohaterów, odpowiadam: ponieważ, Cecily von Ziegesar w swojej powieści poświęciła im oddzielne tomy.
Mało kto nie lubi słynnego duetu Chair :) (Blair + Chuck)
Z każdym kolejnym sezonem widać jak bardzo zmieniają się bohaterowie. Według mnie największą przemianę przeszedł chyba Ed Westwick.
Moją ulubioną bohaterką jest zdecydowanie Serena van der Woodsen grana przez Blake Lively. A wy, macie ulubionego bohatera? :)
Pozdrawiam!



Pomagała mi wikipedia.pl