środa, 13 marca 2013

Anna Drzewiecka - "Ciotki".

Autor: Anna Drzewiecka
Ilość stron:  150
Wydawnictwo M.
Ocena: 6/10



"Książka jest zbiorem wspomnień małej dziewczynki, zapisanych ręką dorosłej już kobiety. Nie jest to saga rodzinna w pełnym tego słowa znaczeniu, w której przedstawione zostały losy wielu pokoleń, ale raczej zbiór impresji dotyczących poszczególnych zdarzeń czy osób. Na gruncie mojej dzisiejszej wiedzy wiele z tych opisów wymagałoby uzupełnienia, a nawet zmiany, ale w tych historiach ważniejszy niż idealna zgodność z realiami jest sposób odbioru świata i opowieści rodzinnych usłyszanych i zapamiętanych przez dziecko, a potem odtwarzanych po latach." 


Na samym początku chciałam zaznaczyć, że spodziewałam się czegoś zupełnie innego. Jednak to co dała mi pani Anna również mi się podobało.
Ciepły tytuł, urocza okładka... Niby czemu miało mnie to nie zachęcić?

Po co komu spisywanie wspomnień? Czy nie mają one służyć tylko i wyłącznie ich "właścicielowi"?
O tym także wspomniała autorka. A ja teraz mogę odpowiedzieć: Nie.
Anna Drzewiecka przedstawiając nam swoje doświadczenia z dzieciństwa dała nam czas na przywołanie własnych.
Jakim prawem, ja, nastolatka, młode pokolenie mam prawo porównywać swoje wspomnienia z wspomnieniami kobiety, która orientuje się w czasach PRL-owskich? Ja sama byłam zdziwiona, że mimo tak dużej różnicy wieku okazało się, że łączy mnie z ów kobietą tak wiele. Naprawdę.
Przecież dziś ciągle słyszymy, że dzieci XXIw. nie mają dzieciństwa, nie będą miały o czym opowiadać na starość. Trochę jest w tym prawdy. No bo co, pochwalą się, że pewnego dnia otrzymali ileś tam lajków na facebook'u? Nie mówię tu oczywiście o wszystkich. Zawsze pozostanie jakaś tam garstka ludzi, którzy idąc z duchem czasu potrafią jednocześnie nie zgubić się. Ale to mógłby być temat na zupełnie osobny post i długie rozmyślania.
 
Czytaniu tych wszystkich wspomnień, skojarzeń, wyobrażeń małej dziewczynki niejednokrotnie towarzyszył pobłażliwy uśmieszek. Może po części był to uśmieszek do wspomnień autorki, a po części do tych moich.
Dodatkowo całej historii, gdzieś w tle towarzyszą drobne fakty historyczne. Może nie dają one wiele, ale uważam, że warto o tym wspomnieć.
Trzeba przyznać, że ciotki to miała bardzo ciekawe. :)

Spójrzcie, Ciotki nie były takie, jakie sobie wyobrażałam. Mimo tego cieszę się, że je przeczytałam. Bo ta książka miała po prostu "coś". Nie potrafię nawet powiedzieć co. Ale właśnie to "coś" sprawiło, że chciałam czytać dalej. Że interesowały mnie portrety kolejnych ciotek.
Cóż mogę powiedzieć na koniec.
Jeśli masz ochotę - przeczytaj tę książkę. A jeśli nie masz pomysłu na prezent dla cioci czy mamy - kup tę książkę. Moim zdaniem, przeczytanie Ciotek sprawi im dużą przyjemność.

5 komentarzy:

  1. zapraszam do mnie , ostatni post jest o mnie http://elizabecauseiheveyou.blogspot.com/2013/03/30.html :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam w planach tę pozycję, więc wkrótce skonfrontuje twoją opinię z moją :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak znajdę troszkę czasu z przyjemnością przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zdecydowanie nie dla mnie, ale może dla mamy. :D

    OdpowiedzUsuń

Za każdy komentarz - dziękujemy :)