czwartek, 15 sierpnia 2013

Kealan Patrick Burke - "Bar dla potępionych".


Ilość stron: 319
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Ocena: 6/10

Dzisiejszej nocy możecie tu spotkać: Toma, nękanego przez demony przeszłości stróża prawa, za którym śmierć człapie krok w krok; barmankę Gracie, niedoszłą aktorkę, skazaną przez ojca na życie w czyśccu zakazanej spelunki; Flo, miejscową uwodzicielkę, która podobno (choć kto wie na pewno?) zamordowała swojego męża; Cobba, nudystę od dawna oczekującego na przeprosiny kolonii, z której go wygnano; Wintry’ego, niemego olbrzyma, który opowiada o sobie jedynie za pomocą niezrozumiałych wiadomości wypisywanych pod nagłówkami gazet; Kyle’a, dzieciaka ukrywającego pod stołem naładowany pistolet i Kadawra, który wygląda jak trup, lecz świetnie pachnie. Jest też wielebny Hill, który pojawia się o jedenastej, z punktualnością automatu, by powiedzieć im, kto ma dziś umrzeć i kto ma wsiąść do samochodu... Witajcie w barze "U Eddiego", gdzie dzisiejszej nocy, po raz pierwszy od trzech lat nic nie pójdzie zgodnie z planem.


W końcu wybrałam się do biblioteki. Zabierałam się do tego trochę długo, musiałam założyć nową kartę, ale nie spieszyło mi się bo miałam co czytać. Szybkim okiem przeleciałam po tytułach stojących na półce "Nowości" i mój wzrok zatrzymał się właśnie na "Barze dla potępionych" K. P. Burke.
Już po samym tytule, zachęcającej okładce wiedziałam, że ta książka będzie różniła się od pozostałych, które czytałam. Takie przeczucie miałam jakiś tydzień temu w bibliotece, dziś, kiedy skończyłam czytać, wiem, że przeczucie było słuszne.
Na okładce widnieje strefa mroku. Zagłębiając się w lekturę, rzeczywiście w takowej strefie się znalazłam. I mówiąc poetycko, mogę rzec iż nie była to moja pierwsza wizyta tam. Jednakże, co dziwne, była to chyba najmroczniejsza mroczna strefa jaką dane było mi odwiedzić. 

Na 319 stron przenosimy się do miasteczka Milestone, które umiera z każdym dniem. Już w pierwszym rozdziale poznajemy bohaterów, potępionych, stałych klientów baru "u Eddiego". Brak owijania w bawełnę. Postacie przedstawione, szybko, rzeczowo. Z jednej strony dobrze, z drugiej strony umysł powraca na chwilę z wakacyjnego trybu oszczędzania myślenia i musi zmierzyć się z nazwiskami i krótką charakterystyką potępionych na raz. Nie przeszkadzało mi to, ale przyznaję, że będąc w dalszym rozdziałach czasem wracałam do tego pierwszego żeby upewnić się, czy Cobb to rzeczywiście ten golas, a Wintry wielkolud.
Stali bywalcy baru raczą się whisky każdego dnia. Niby każdy inny, ale każdy ma w sobie łączącą część - grzeszną przeszłość. Bar jest poczekalnią do piekła, a diabłem wielebny Hill, na którego polecenie grzesznicy muszą odpokutować zabijając kolejnych ludzi... 
Akcja dzieje się w zawrotnym tempie, nie ma czasu na przysypianie. Nie miałam pojęcia, czego mogę spodziewać się po tej lekturze, co może wydarzyć się dalej, co może być tym głównym wątkiem itd. 
Czytając różnego rodzaju książki w mojej głowie rodzą się nadzwyczaj dziwne pomysły na to, co może dziać się dalej. Wierzcie mnie, tutaj nic takiego nadzwyczaj dziwnego nie jest nawet dziwnym. Widocznie wszystko jest możliwe. W dwóch słowach: wielce zagmatwane.

Jeżeli chcesz ją przeczytać koniecznie zapamiętaj jedno: NIC NIE JEST TU PEWNE. WSZYSTKO PODDAWAJ W WĄTPLIWOŚĆ. 
Z tym, powiedzmy, ostrzeżeniem pragnę zakończyć moją krótką recenzję.
Książkę polecam ludziom o bogatej wyobraźni, którzy spodziewają się najróżniejszych scenariuszy i nie zaskoczą ich one, a także ludziom cierpliwym, których nie zniechęca to co zagmatwane.

5 komentarzy:

  1. Ale mnie zaciekawiłaś;D To coś dla mnie!:))

    OdpowiedzUsuń
  2. Już od jakiegoś czasu czaję się na tę książkę.Lubię takie niespieszne, mroczne klimaty.

    OdpowiedzUsuń
  3. i kurcze, jestem szczerze ciekawa tej książki! :) już wpisuję ją na moją listę 'must read' :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń

Za każdy komentarz - dziękujemy :)