poniedziałek, 20 maja 2013
Stephen King - "Ręka Mistrza".
Autor: Stephen King
Ilość stron:
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Ocena: 8/10
"Edgar Freemantle w ciężkim wypadku samochodowym traci rękę i zdrowe zmysły. Nękany niekontrolowanymi napadami szału, musi zacząć życie od początku. Za radą psychologa wyrusza na Duma Key, olśniewająco piękną i odludną wyspę na wybrzeżu Florydy, należącą do sędziwej Elizabeth Eastlake. Wynajmuje tam dom, wiedząc tylko jedno: chce rysować. Tworzone z chorobliwą pasją obrazy Edgara są owocem talentu, nad którym stopniowo przestaje mieć kontrolę. Kiedy tragiczne dzieje rodziny Eastlake’ów zaczynają wyłaniać się z mroków przeszłości, nieposkromiona moc dzieł Freemantle’a objawia swe coraz bardziej przerażające i niszczycielskie możliwości."
Co do fenomenu Stephena Kinga chyba nikt nie ma wątpliwości.
Choć było to dopiero moje drugie spotkanie z mistrzem, czuję się jakbyśmy znali się od dawna. Bardzo dawna.
Sięgam pamięcią wstecz, kiedy oceniałam moje pierwsze przeżycia z książką jego autorstwa. Z tego co widzę byłam pod dużym wrażeniem. Jednakże, jeśli porównać obie powieści: Misery i Rękę Mistrza, to ta druga zajęłaby wyższe miejsce w moim prywatnym rankingu.
Jak nie wiesz od czego zacząć, to zacznij od początku. I co z tym początkiem? No właśnie. Początek jest długi, akcja rozkręca się bardzo długo. Dla niektórych może to być wadą, ale moim zdaniem jest to bardziej zauważalne dzięki kolejnym numerom na stronach niż odczuwalne.
Trzeba przyznać, że mało kto potrafi tak świetnie opowiadać i opisywać świat przedstawiony jak King. Brawo. Słowa bardzo dobrze oddały urok Duma Key i Przylądka Łososi. Sama zapragnęłam znaleźć się tam i dostać swoją drugą szansę na nowe życie.
Piękne miejsce, postępy i zwycięstwa Edgara z samym sobą, odkryty talent. Wszystko układało się tak pięknie. Ale co zrobić, kiedy talent staje się przekleństwem?
Ciąg niezwykłych wydarzeń, tajemnice, zagadki i lekki obyczaj w tle. (pfu, co ja mówię, jaki to może być obyczaj!?) Idealnie jak dla mnie.
"Środek" był najlepszy. Jednak brzmi to tanio - zazwyczaj rozwinięcie książki jest najlepsze. (no chyba że lektura nie spełni naszych oczekiwań) Jednak właśnie wtedy, gdy dochodziłam do rozstrzygnięć mojemu czytaniu towarzyszył już najmniejszy zapał. Trochę dziwnie, bo właśnie wtedy moja ciekawość powinna sięgnąć zenitu, a tak się nie stało, niestety. Mimo tego, w mniejszym czy większym stopniu, zawsze jest chęć poznania rozwiązań.
Natomiast mogę się przyczepić do zakończenia, które, jak dla mnie, było trochę oderwane od reszty. Jakoś nie dorównało.
Na pierwszy rzut oka część potencjalnych czytelników może się lekko wystraszyć, bo książka ma niemało stronic. Mi samej przeczytanie jej zajęło trochę czasu, ale nie odczułam zbyt mocno tej "grubości".
Polecam i pozdrawiam.
A na samiutki koniec pragnę jeszcze dodać, że uwielbiam Wiremana. <3
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
A kiedy ja w końcu poznam prozę Kinga?
OdpowiedzUsuńObiecuję sobie i obiecuję, ze nareszcie wypożyczę coś tego autora, ale na obietnicach jak na razie się kończy...
Znam to z doświadczenia i muszę przyznać, że za Kinga też się sporo zabierałam.
UsuńJa czytałam tylko (na razie!) Carrie i jedno opowiadanie. Mam w planie jeszcze zapoznać się z innymi jego pozycjami :)
OdpowiedzUsuńp.s umknęła ci liczba stron
Wiele słyszałam o Kingu, ale niestety nie miałam okazji przeczytać ani jednej jego książki. Mam nadzieję, że nadrobię!
OdpowiedzUsuńNie czytałam nic tego autora, w planach mam ,,Zieloną milę, a potem może właśnie to:)
OdpowiedzUsuń"Zieloną Milę" znam, ale jako film. Coś pięknego. <3
Usuń"Ręka mistrza", genialna książka. Czytałam prawie dwa lata temu i wciąż pamiętam. Stoi sobie na mojej półce, myślę, że w wakacje się znowu za nią zabiorę :D Takich powieści nie czyta się tylko raz :P
OdpowiedzUsuńDokładnie! Zgadzam się. :D
UsuńStephen Mistrz ever!
Niestety nie lubię Kinga, ale cieszę się, ze książka przypadła Ci do gustu :) polecam "Carrie" :) to jego jedyna książka, którą mogłabym czytać i czytać, i czytać :)
OdpowiedzUsuńaktualnie czytam 'Miasteczko Salem' Kinga. To niesamowity pisarz, uwielbiam go! Zresztą tak samo jak Grahama Mastertona :)
OdpowiedzUsuńA co do konkursu to zglosilo się pare osob ale zaakceptuję potem komentarze dopiero ;d
Póki znam tylko Dallas 63 ale ostatnio pokusiłam się o Cmętarz zwieżąt... Zobaczymy ;-) Ten tytuł też będę miała w pamięci.
OdpowiedzUsuń