
Prawie wszyscy bloggerzy po gimbazjadzie piszą, że dostali się do szkół, że szukają internatu czy coś, itd...
No to ja nie mogę być gorsza. Tak, przez tydzień (czekając na listy rekrutacyjne) byłam bez szkoły, ale już nie jestem. Dostałam się do wymarzonej, wszystko jest super. Swoją drogą, nie brałam pod uwagę innej opcji, gdyż podanie złożyłam tylko do tej jednej szkoły. Taaak, wariat. :) W klasie mam 9 chłopaków. Nie powalająca ilość, ale szczerze mówiąc spodziewałam się, że będzie ich jeszcze mniej. Zatem i tak się cieszę. :)
Ostatnio miałam, powiedzmy, bardzo ważną rozmowę. Wiecie co, aż wstyd się przyznać... Ale kiedy zapytali mnie o książki, zamilkłam. Poważnie. MASAKRA. Książkoholik z blogiem o takiej tematyce, a nagle wszystkie tytuły były gdzieś daleko ode mnie. Nie no, jedyne co mi przyszło na myśl (WTF) to Balladyna. !? Tak, właśnie. Ale na pytanie tak czy inaczej, nie odpowiedziałam...
Mimo wszystko, dostałam się! Taktaktaktaktak! :) Jest to wielkim wyczynem, bo około 30 kandydatów odeszło ze świadomością, że im się nie udało.
Jak widać, nerwy potrafią zrobić swoje. Swoją drogą, nie spodziewałam się, że mogę się aż tak bardzo stresować. Trzęsłam się jak galaretka i mocno ściskałam pasek od torebki.
Wakacje, wakacje, "będę częściej pisać". Pamiętacie?
Zabawne. Miałam mieć takie puste te wakacje, praktycznie bezplanowe. A tu nieoczekiwane zmiany. Teraz jestem rozrywana i sama nie wiem jak wszystko pogodzić. Wow. Czuję się prawie fajna. :3 Ale nie starczy mnie dla wszystkich. W każdym razie, przykro mi, ale spodziewajcie się moich długich nieobecności.
10.000 wyświetleń. KOCHAM WAS!